niedziela, 16 grudnia 2012

Wczoraj miałam niewątpliwą przyjemność uczestniczyć w seminarium prowadzonym przez Asię Hewelt, bardzo podobało mi się jej w pełni profesjonalne prowadzenie szkolenia, wiele rzeczy w jej podejściu jak mnie miało bardzo logiczne uzasadnienie. Teraz zastanawiam się czy paru jej pomysłów nie zaadaptować do naszego treningu. Na razie jednak muszę sobie wszystko jeszcze raz dobrze przemyśleć żeby się gdzieś w tym wszystkim nie zapętlić.
I zadzwonić do Żanety żeby mi jeszcze raz dokładnie wytłumaczyła o te komendy przy zmianach pozycji ;)

niedziela, 9 grudnia 2012

jedne psy podchodzą poważnie do życia


dla innych życie to wieczny karnawał



i zawsze mają głupie miny

 
i tylko wariactwa i wygłupy im w głowie


dobrze, że jest Figuś i nad wszystkim czuwa



kiedy tornado szykuje się do ataku


niedziela, 25 listopada 2012

psie smaki to jednak dziwna sprawa, nigdy chyba nie pojmę dlaczego nasze pieski gustują w kupach, a sanie czy owcze bobki to dla nich prawdziwy rarytas. Wczoraj na próbą, z pewną dozą nieśmiałości dałam moim psom na kolację surowe żwacze wołowe. Szczerze, to tak waliło, że nie spodziewałam się, że one to zjedzą, Uta to jeszcze, bo ona to zawsze głodna i nie wybrzydza, ale Figa? Ona pluje surową wątróbka i surowe mięso dla psów też nie zawsze jej przypasuje i też potrafi nim pluć i patrzeć z obrzydzeniem. Na szczęście psy zasmakowały w surowych śmierdzielach i żwacze zniknęły z misek w ciągu kilku sekund, na szczęście, bo w przeciwnym razie smród rozniósłby się na całe mieszkanie i musiałabym od razu iść wynieść śmieci.

niedziela, 18 listopada 2012

miałam tydzień czasu na przyjrzenie się bliżej i zrewidowanie naszych wspólnych relacji z Utą, myślę, że nazywanie jej bierną dominantką jest grubą przesadą, w ogóle nie lubię tego słowa i nie rozumiem dlaczego trenerzy tak bardzo przy nim obstają. Owszem zgodzę się, że Uta jest uparciuchem, czasem brakuje jej jeszcze ogłady, ale jej fiksacji nie nazwałabym dominacją, ot jest już psią nastolatką, trochę figlarną i roztrzepaną i nie zawsze ma ochotę na robienie tego co "mama" każe. Trzeba jej tylko wprowadzić do naszego życia trochę więcej reguł i konsekwentniej je przestrzegać. Postanowiłam wprowadzić w życie nowy program: więcej komend na posłuszeństwo z życiu codziennym, więcej ćwiczenia przy innych psach i konsekwentne egzekwowanie poleceń - ot, taka mała musztra

niedziela, 11 listopada 2012

jeden z moich psów, Uta, potrafi doprowadzić mnie czasem do  frustracji, ja tu się zastanawiam czy jednak nie wystartować w styczniu w Kaliszu, a ona sobie ze mnie jaja robi na treningu i odbiega, aby pobawić się z koleżanką goldenką, a potem zamiast koncentrować się na mnie bardziej interesuje ją co robi druga para. Staram się jak mogę być konsekwentną i jej nie odpuszczać, ale mam wrażenie, że ona i tak wymyka mi się przez palce. Nasz trener nazywa to bierną dominacją i według niego dopóki nie ustalimy sobie reguł gry w życiu codziennym możemy zapomnieć o sukcesach w sporcie. Chyba muszę jej zrobić porządną awanturę.

Ale żeby nie było, że zawsze jest taki diabeł wcielony, jak się zmęczy to potrafi być całkiem słodka i spać snem niewinnego


No i oczywiście nie może zabraknąć Figuni, która nawet jak odpoczywa to czuwa :)


środa, 24 października 2012

Miniony weekend upłynął nam na wystawach:

Poznań, 20.10.2012 Międzynarodowa Wystawa Psów Rasowych
ocena: doskonała, lokata 1/1, CACIB, CWC
opis: dobra wielkość i format, bardzo sucza w wyrazie głowa, zgryz nożycowy, uszy dobrze ustawione, dobry front, kończyny równoległe, ogon na dobrej wysokości, bardzo dobry ruch i szata

Poznań, 21.10.2012 Międzynarodowa Wystawa Psów Rasowych
ocena: doskonała, lokata 1/1, Zwycięzca Polski, CEC,CACIN
opis: średnio lekkiej kości, proporcjonalna, głowa sucza, prawidłowo ukształtowana, dobra linia grzbietu, typowe kątowanie kończyn, dobre ich prowadzenie, typowa szata

Ogólnie z ocen jestem bardzo zadowolona, mamy już dwa wnioski do championatu, brakuje nam już tylko jednego, Uteńka zachowywała się super, jak zawsze grzeczna i spokojna :)

środa, 26 września 2012

Od dłuższego już czasu ćwiczę z Utą komendę "zostań". Najpierw szło nam bardzo ładnie, wydawało się, że młoda zrozumiała sens ćwiczenia: ma siedzieć w spokoju na dupce i czekać aż pańcia nie powie, że koniec ćwiczenia. Niby nic skomplikowanego, a jednak. Kiedy już szło nam tak ładnie, pięknie, Uta w pewnym momencie chyba stwierdziła, że przydałoby się wprowadzić jakieś urozmaicenie do tego ćwiczenia. No i teraz jest tak, że po chwili próbuje się położyć - no bo w końcu ile można siedzieć bez ruchu nie? Bez sensu.  Co robi belg? Ano wymyśla swoją wersję ćwiczenia i próbuję je "ulepszyć": po co siedzieć jak można poleżeć. I tak bujam się już z tym zostawaniem od czerwca chyba i nie mam już pomysłu jak jej wbić do główki, że istotą tego ćwiczenia jest właśnie siedzenie bez ruchu....

poniedziałek, 24 września 2012

Za nami jedna z najważniejszych wystaw czyli Klubowa Wystawa Psów Pasterskich Niepolskich, czyli tak zwana "klubówka". Po raz ostatni w tym roku wystawę organizował oddział w Łodzi, a odbyła się w miejscowości o malowniczej nazwie Wiśniowa Góra. Na miejsce przyjechałam dzień wcześniej, aby Uta mogła zapoznać się z miejscem i żeby oszczędzić sobie porannego stresu, czy aby na pewno zdążę na czas, jeśli zgubię się gdzieś po drodze. Wieczorem mieliśmy mały spacerek z wystawowym kolegą Matrixem, bratem Nikonem i przystojniakiem Emirem. Uta miała okazję pośmigać sobie między ringami z braciszkiem i powspominać szczenięce czasy :)  Bo w sobotę wszystko już było "na poważnie". Wystawa była bardzo kameralna, w fajnym miejscu, obok co prawda odbywała się jeszcze klubówka psów myśliwskich, ale miejsca było bardzo dużo, ringi też fajnie zrobione, przestronne. W swojej klasie Uteńka miała jeszcze dwie konkurentki, obie bardzo ładne, sędzina długo się namyślała i trudno było jej się zdecydować, bo wszystkie jej się podobały, zaważył praktycznie kolor sierści i krawacik. Do Uty nie było o co się przyczepić - prezentowała się idealnie. Zajęła pierwsze miejsce, dostała złoty medal, puchar i co najważniejsze tytuł Młodzieżowego Zwycięscy Klubu!!!!!
Teraz czas na podbój ringów w "dorosłych" już klasach :))
Następny przystanek to wystawy w Poznaniu.

A pucharek prezentuje się tak





środa, 15 sierpnia 2012

no i skończyło się szczeniaczkowanie, na wakacje wyjechałam z psim podlotkiem, a wróciłam z młodą pannicą - Uta dostała pierwszą cieczkę. Teraz czekają nas trzy tygodnie chodzenia na smyczy i odganiania się od adoratorów. Z tej okazji zebrałam się w końcu na odwagę, wyciągnęłam z piwnicy rower i zabrałam Utę na pierwszy w życiu rowerowy spacer. Zbierałam się do tego już co najmniej od miesiąca, ale jakoś brakowało mi odwagi na jazdę na rowerze z tą małą wariatką u boku. Nie było źle, nie wylądowałam w krzakach, drzewa i dziury też udało mi się ominąć - wycieczka obyła się bez ofiar. Czy Uta polubi rowerowe wyprawy? Tego jeszcze nie wiem, ale chyba nie ma za dużego wyboru -  dopóki cieczka jej się nie skończy tak będzie wyglądało jej wybiegiwanie :)

wtorek, 31 lipca 2012

chyba przez cały czas nie docierało do mnie, że moje dwa psy tworzą stado, aż do dzisiaj. Figa zrobiła takie przedstawienie, że nigdy nie podejrzewałabym jej o taką waleczność. Spotkałyśmy dziś na spacerze dawno nie widzianego znajomego onka, onek jak to onek, nie umie się normalnie witać tylko próbuje zastraszyć mniejsze i słabsze psy. W stosunku do Figi nigdy się tak nie zachowywał, ale na Utę zaczął buczeć i próbował ją pogonić. Na to Figa niczym dzika wilczyca w obronie swoich młodych wskoczyła mu na plecy i zaczęła tarmosić za kark. Biedak nie wiedział co się dzieje i nie mógł Figi strącić, myślał chyba, że sam diabeł mu na plecach siedzi, jak kazałam Fidze go puścić to zmył się prędko. Właściciel też był tak zaskoczony, że nie odezwał się nawet słowem, ale w sumie też mógłby nauczyć swojego psa dobrych manier i ładnego witania się ze słabszymi od siebie.

niedziela, 29 lipca 2012

Za nami prawie trzy miesiące treningów Obi, warto by więc podsumować nasz postępy w poszczególych ćwiczeniach.
Socjalizacja: to ćwiczenie jest dla nas największym wyzwaniem, z powodu dość dużej belgowej nieufności i niepewności. Pomimo jeżdżenia na wystawy i poznawania nowych ludzi dość trudne jest dla Uty zignorować osobę podchodzącą do nas frontalnie i utrzymać jej skupienie na mnie. Problem ze skupieniem na mnie wynika też z jej dużej potrzeby kontrolowania otoczenia i dlatego każdy dziwny dźwięk, obca podchodząca osoba przyciąga jej uwagę, ale pracujemy nad tym. Myślę, że może to być też kwestia wieku, jednak na tym polu czeka nas najwięcej pracy
Siad - zostań: tu utknęliśmy chwilowo w ślepej uliczce, nie wiedzieć dlaczego Uta wymyśliła sobie, że po co ma siedzieć jak może leżeć. Jak tylko zaczynam się oddalać to próbuje się położyć i nie mogę jej tego wybić z głowy. Potem to już może sobie ładnie siedzieć dobrą chwilę.
Chodzenie przy nodze: to ćwiczenie wychodzi nam chyba najładniej, Uta ma wrodzony kontakt przy chodzeniu przy nodze,mi pozostaje go tylko podtrzymywać. Na 90% ładnie zajmuje pozycję przy nodze, na razie osobno ćwiczymy proste i wprowadzamy zakręty, a właściwie dostawianie się na zakrętach
Przywołanie: tu różnie nam wychodzi, muszę ćwiczyć z małej odległości, gdyż z większej Uta albo wpada mi w nogi, albo siada krzywo.
Przeszkoda: myślę, że to ćwiczenie będzie sprawiało większych trudności, gdyż Uta lubi skakać, nawet jeśli czasem dochodzi do głosu jej cwaniactwo i próbuje obejść przeszkodę - w końcu po co się męczyć nie?
Zmiany pozycji: w miarę opanowane, potrzeba pracy nad szybkością i motywacją do wykonywania tych ćwiczeń
Aport: tu mieliśmy już ładne trzymanie, ale coś się popsuło i Uta stwierdziła, że po co zaciskać zęby na koziołku jak i tak wisi na zębach? Musiałam się cofnąć do początku i zaciskania zębów na koziołku.

Teraz przed nami wakacje i samodzielna praca, do treningów u pana Zielińskiego wrócimy dopiero za jakieś dwa tygodnie, teraz pozostaje mi tylko uwiecznić nasze zmagania i zamieścić w końcu jakiś filmik z naszych treningów.


poniedziałek, 23 lipca 2012

Spędziłyśmy bardzo miłą sobotę, nasz trener Paweł Zieliński zorganizował zawody treningowe na swoim placu. Kilka osób, które chciało się sprawdzić mogło wystartować w konkursie według regulaminu Obi 0, sędziował pan Paweł, natomiast gość specjalny pan Michał Szalc opowiedział nam potem o najnowszych trendach w ocenianiu na zawodach Obi. Konkurs wygrała nasza koleżanka Natalia Sakowska, jej Ori był bezkonkurencyjny i pozostawił resztę zawodników daleko w tyle. Był pokaz mondioringu, ciasto i grill, nawet kapryśna ostatnio pogoda tym razem dopisała. Mam nadzieję, że w przyszłym roku pan Paweł również zorganizuje podobny trening i będę już mogła z Utą wziąć udział w całej zabawie. Na razie jeszcze dużo pracy przed nami. Wierzę, że poszczególnych ćwiczeń Uta nauczy się świetnie, o ile nie będę jej w tej nauce za bardzo przeszkadzać, natomiast naszą piętą achillesową jest jej socjalizacja. Widzę, że robi postępy, np. bardzo ucieszyło mnie to, że pobiegła sobie sama bawić się z dziewczynką rzucającą jej freesby, ale też zdaję sobie sprawę, że ona zawsze będzie z pewną rezerwą podchodziła do obcych. Cóż, taki urok belgów:)




niedziela, 17 czerwca 2012


Wczoraj odbyły się zawody Obedience w Ryczywole, Ilość zgłoszonych uczestników przeszła chyba najśmielsze oczekiwania organizatorów. Stratowało coś około 30 zespołów, a miejsca na liście zapełniły się w ciągu niespełna 2 dni. Być może ten nagły zryw spowodowany był niedawnymi mistrzostwami, a być może obi przeżywa renesans w Polsce i zaczyna być modną konkurencją. Zauważyłam, że ludzie coraz ambitniej podchodzą do startów, to już nie ma być zabawa, pies już w „zerówce” ma idealnie opanowane wszystkie ćwiczenia, presja jest coraz większa. Ostatnio na jednym forum ktoś chwalił się filmikiem, że jego dwuletni pies po 10 miesiącach ćwiczeń opanował już program wszystkich trzech klas i z tego, co było widać na filmiku to szło mu całkiem nieźle – oczywiście to był border J. Na filmiku brakowało mi tylko jednego – radości pracy u psa, nie chodzi o to, że pies był zgaszony, ale jak by troszkę brakowało mu radości z wykonywania ćwiczeń. Z jednej strony podziwiam przewodników, którzy w tak krótkim czasie potrafią doprowadzić psa do takiego wyszkolenia, szczególnie, że ja po dwóch miesiącach pracy z moim osiołkiem mam wrażenie, że drepczę miejscu – z drugiej jednak strony zastanawiam się czy aby nie palą oni pewnych etapów i czy nie okaże się za jakiś czas, że psy są wypalone i mają ochoty do pracy? Dla mnie obi to budowanie krok po kroku relacji, dokładanie nowych elementów cegiełka po cegiełce. Trudność tej dyscypliny polega na tym, że nie ma tu spektakularnych efektów z treningu na trening, to czasem żmudne, wymagające dokładności i precyzji, a zatem dużo cierpliwości wykonywanie ćwiczeń podzielonych na małe etapy przy zachowaniu radości i energii u psa. A my żyjemy w czasach gdzie wszystko przychodzi bardzo szybko, chcielibyśmy, żeby nasze psy opanowały cały pogram w ciągu kilku treningów coraz szybciej i dokładniej. Sama się czasem frustruję, że inni to już robią „nie wiadomo co”, a ja ciągle wałkuję to dostawianie do nogi i zastanawiam się gdzie popełniam błąd? A potem przypominam sobie słowa naszego trenera, że nauka chodzenia przy nodze zajmuje średnio około roku i myślę sobie, że chyba nie jest z nami tak źle i może uda mi się wystartować z Utą w przyszłym roku w Ryczywole?

Gratulacje dla wszystkich wygranych i dla Ciebie szczególnie Natalia, że zdecydowałaś się wystartować i tak dobrze Wam poszło. Mam nadzieję, że niedługo będę Ci kibicować podczas startów w jedynce!!!

piątek, 8 czerwca 2012

Ładna pogoda, postanowiłam zafundować Ucie pierwszą kąpiel w wannie, dziwne, ale jakoś nie była zachwycona i nie doceniła właściwości specjalnego szamponu do czarnej sierści, który kosztuje fortunę ;)
Poniżej zdjęcia z cyklu "jak odchudzić psa w 10 minut"


 A poniżej, Figunia, której tu dawno nie było, ostatnio wdała się w bójkę z jedną sznaucerką, po latach obszczekiwania stwierdziła, że ma tego serdecznie dosyć i postanowiła własnozębnie wytłumaczyć małemu zadymiarzowi, że ma dosyć wyzwisk, szczególnie gdy idzie w towarzystwie kumpli.



wtorek, 5 czerwca 2012

Za nami Międzynarodowa Wystawa w Lesznie, pogoda nie była za ładna, dość zimno i strasznie wiało, na szczęście obyło się bez deszczu. Ogólnie jestem całkiem zadowolona z tego jak nam poszło choć Uta zajęła drugie miejsce zaraz za swoją koleżanką Mayką. Uta zachowuje się coraz lepiej, czuje się coraz swobodniej i coraz lepiej ze mną współpracuje. Musimy natomiast popracować nad techniką wystawiania, bo nie stoi za ładnie, zauważyłam to dopiero na zdjęciach. Poniżej opisz wystawy:
Leszno 02.06.2012
sędzia: Erwin Deutscher
opis: młody typ, ładna głowa, bardzo dobra szata, poprawna górna i dolna linia, uszy są bardzo dobrze noszone i osadzone, dobre kończyny dolne (??? - chyba chodzi o tylne?), swobodny ruch, przyjazne zachowanie
ocena: doskonała
lokata: 2/2

Bardzo brakowało mi uzasadnienia czym sędzia kierował się w ocenie, druga sunia też dostała ładny opis, ale sędziemu nie podobały się u niej brązowe przebarwienia. Wydawało mi się, że ma wątpliwości gdyż po ocenie kazał nam jeszcze raz biegać, według moje oceny Uta biegła ładniej, ładnie się rusza tym bardziej niejasny dla mnie jest ten werdykt. No cóż, z gustami sędziego podobno się nie dyskutuje, nie ma co rozpamiętywać trzeba się przygotować do Gorzowa.
Poniżej parę zdjęć z wystawy









poniedziałek, 14 maja 2012

Natalia i Ewa przesłały mi parę zdjęć z majowego szkolenia, ćwiczymy dostawianie się :)

Najpierw skupienie


 I ćwiczymy...








 Zasłużony relaks
















sobota, 5 maja 2012

Długi weekend minął nam bardzo pracowicie, w niedzielę byłam z Utą na warsztatach obi z Agnieszką Żabińską, parę rzeczy dało nam do myślenia i przerobienia.
W poniedziałek pojechaliśmy do moich rodziców do Słupska i Uta miała możliwość po raz pierwszy zobaczyć morze. Wielka woda tak bardzo jej się spodobała że wywołała silny atak głupawki:













Wyścig z falami

Biegusiem do Pańci

Skok na główkę





Natomiast koniec długiego weekendu został uwieńczony zdobyciem złotego medalu i tytułu Zwycięscy Młodzieży na Międzynarodowej wystawie we Wrocławiu