środa, 15 sierpnia 2012

no i skończyło się szczeniaczkowanie, na wakacje wyjechałam z psim podlotkiem, a wróciłam z młodą pannicą - Uta dostała pierwszą cieczkę. Teraz czekają nas trzy tygodnie chodzenia na smyczy i odganiania się od adoratorów. Z tej okazji zebrałam się w końcu na odwagę, wyciągnęłam z piwnicy rower i zabrałam Utę na pierwszy w życiu rowerowy spacer. Zbierałam się do tego już co najmniej od miesiąca, ale jakoś brakowało mi odwagi na jazdę na rowerze z tą małą wariatką u boku. Nie było źle, nie wylądowałam w krzakach, drzewa i dziury też udało mi się ominąć - wycieczka obyła się bez ofiar. Czy Uta polubi rowerowe wyprawy? Tego jeszcze nie wiem, ale chyba nie ma za dużego wyboru -  dopóki cieczka jej się nie skończy tak będzie wyglądało jej wybiegiwanie :)