niedziela, 26 lutego 2012

Korzystając z pięknej pogody zabrałam dziś Utę na Cytadelę. Ku mojemu zadowoleniu tłumy w parku dopisały, więc były świetne warunki do socjalizacji. Podobało mi się to, że Uta nie zwraca specjalnej uwagi na rowerzystów, rolkarzy i w ogóle w takim tłumie nie reaguje specjalnie na ludzi, ma długie momenty bardzo ładnego chodzenia przy nodze. Z reakcją na psy jest trochę gorzej, na każdego osobnika swojego gatunku reaguje bardzo żywiołowo. W pracy nad opanowaniem jej nie pomaga fakt, że spotkanym dzisiaj osobom nieznane są chyba zasady psiego savoir vivru mówiące, że jak jakiś pies idzie na smyczy lub pracuje z właścicielem to swojemu psu nie pozwala się do niego podejść.
Na polanie było spotkanie borderków, mam nadzieję, że spotykają się tam częściej, bo mam niecny plan wykorzystać ich psy do naszych treningów. Jednak wychowywać psa w mieście jest o niebo łatwiej. Dla Figi wiele sytuacji było chlebem powszednim, dla Uty tyle ludzi na raz to nowość. Do tego ten jej temperament...

sobota, 25 lutego 2012

Żywienie
Temat żywienia psów jest zawsze na topie wśród psiarzy, pytanie "czym Państwo karmicie swojego psa" pada prawie zawsze przy zawieraniu nowych psich znajomości, na forach pełno postów: jaka karma najlepsza dla ...(tu wstawić odpowiednią rasę), a dylemat czy karmić suchym czy gotowanym spędza właścicielom sen z powiek. Nie jestem wyjątkiem. Zawsze myślałam, że dobra sucha karma może zastąpić gotowane jedzenie, do tego cenowo wychodzi prawie na to samo, a przy tym jest wygodna. Dawałam Fidze Acanę uważając ją za jedną z najlepszych karm na rynku po w miarę dostępnej cenie. Karmy komercyjne stały się popularnym sposobem żywienia, a producentom karm udało nam się wmówić, że tylko suche kulki mogą zapewnić zdrowie naszym psom, że aż dziw, że sami nie zaczęliśmy ich jeść. I aż dziw jak bez tych suchych kulek gatunek psi nie wymarł. Tak myślałam, do czasu, aż niezamieszkała z nami Uta. Okazało się, że ma na coś uczulenie, w hodowli jadła Hillsa i tym też karmiłam ją przez pierwszy tydzień jej pobytu u nas. Niestety pies drapał się strasznie, weterynarz podejrzewał nużeńca, ja myślałam, że może to stres, dodatkowo pies był strasznie pobudzony, wieczorami dyszał. Kupiłam jej Acanę dla szczeniaków, niestety, drapanie nie przechodziło, do tego kupy były rzadkie. No to kupiłam nowy karmy, tym razę Acanę z rybą, bez zbórz, drapanie było rzadsze, ale jednak było. Gdy szukałam informacji na temat alergii u psów znalazłam dość ciekawe stwierdzenie, mianowicie, że psy czasem są uczulone na jakiś składnik w karmie, a gdy go jedzą przyrządzonego domowym sposobem to reakcja alergiczna nie występuje. Może mieć to coś wspólnego z przetwarzaniem białka. Chwyciłam się tego zdania jak tonący brzytwy. Postanowiłam, że zanim wydam kasę na kolejną karmę, spróbuję psom pogotować. I co się okazało? Uta może jeść kurczaka, wołowinę, wieprzowinę, ryż, kaszę itp. i się nie drapie. W końcu zarosły jej łyse placki koło uszu, przestała wygryzać sobie łapki, skóra jest bez łupieżu, a włos się błyszczy. Figunia też na tym skorzystała. Oprócz smacznego posiłku, zauważyłam, że zaczęły jej zarastać modzele. Fakt, na gotowanie trzeba poświęcić trochę czasu, ale skoro psom to bardziej służy to chyba można go poświęcić nie?


A to kilka fotek z porannego spaceru

Coś usłyszałam, czy to dzik?
 

Pańcia patrz jak fajna jestem!!






Psy przed śniadaniem, zabijały głód patykami












 Pozowanie "na patyczek"




piątek, 24 lutego 2012

Jeśli ktoś zastanawia się czy sprawić sobie owczarka belgijskiego musi wiedzieć, że belg to pies z inicjatywą i często ma własną wizję jaki powinien być wystrój mieszkania, tak np. wyglądają niektóre moje ściany:





Belg, może też stwierdzić, że ponieważ i tak nie masz czasu na oglądanie telewizji, bo musisz się zajmować szanownym psem to pilot nie będzie ci potrzebny i lepiej rozłożyć go na części pierwsze






To oczywiście nie są wszystkie "przewinienia" Uty, do tego dojdzie zjedzone masło, garść klamerek, szampon, krem, gazety, prawie nowe buty i masa innych rzeczy, o których już pewnie nie pamiętam.

I pomyśleć, że umie zgrywać takie niewiniątko?


niedziela, 12 lutego 2012

Wczoraj Uta zaliczyła trzecią już w swoim życiu wystawę tym razem w klasie szczeniąt. Była to walentynkowa wystawa w Bydgoszczy. Nie wiem, kto ją bardziej przeżywał ja czy ona. Na własne oczy zobaczyłam dlaczego znajomi narzekali na tłok, rzeczywiście przejścia bardzo wąskie, mało miejsca, ringi małe, psy nie mogły rozwinąć prędkości, w dodatku sporo ślizgało się na podłodze. Uta najpierw przeżyła wielki szok widząc tyle psów na raz i widać, że ciężko jej było przemknąć koło obcych psiaków, szczególnie jeśli były to akurat były wilczaki, które słyną z tego, że lubią sobie pogadać. Na szczęście spotkała starszego kolegę z wystawy w Poznaniu i tak się przy nim wyluzowała, że nie przestały ją ruszać przechodzące obok psy, albo ludzie przechodzący jej nad głową. Gorzej było na ringu, stwierdziła, że nie ma ochoty na bliższą znajomość z panią sędziną i z podkulonym ogonem próbowała schować się za mnie. Na tym polu czeka mnie jeszcze dużo pracy, w tygodniu ćwiczenia nad skupieniem na mnie, a w weekendy znowu wycieczki do miejsc publicznych. Za to dostała bardzo ładną ocenę, cyt: bardzo ładna głowa, prawidłowe proporcje, świetny ruch.
Teraz zabieramy się do pracy i szykujemy na kolejną wystawę, tym razem w Drzonkowie.