wtorek, 31 lipca 2012

chyba przez cały czas nie docierało do mnie, że moje dwa psy tworzą stado, aż do dzisiaj. Figa zrobiła takie przedstawienie, że nigdy nie podejrzewałabym jej o taką waleczność. Spotkałyśmy dziś na spacerze dawno nie widzianego znajomego onka, onek jak to onek, nie umie się normalnie witać tylko próbuje zastraszyć mniejsze i słabsze psy. W stosunku do Figi nigdy się tak nie zachowywał, ale na Utę zaczął buczeć i próbował ją pogonić. Na to Figa niczym dzika wilczyca w obronie swoich młodych wskoczyła mu na plecy i zaczęła tarmosić za kark. Biedak nie wiedział co się dzieje i nie mógł Figi strącić, myślał chyba, że sam diabeł mu na plecach siedzi, jak kazałam Fidze go puścić to zmył się prędko. Właściciel też był tak zaskoczony, że nie odezwał się nawet słowem, ale w sumie też mógłby nauczyć swojego psa dobrych manier i ładnego witania się ze słabszymi od siebie.

niedziela, 29 lipca 2012

Za nami prawie trzy miesiące treningów Obi, warto by więc podsumować nasz postępy w poszczególych ćwiczeniach.
Socjalizacja: to ćwiczenie jest dla nas największym wyzwaniem, z powodu dość dużej belgowej nieufności i niepewności. Pomimo jeżdżenia na wystawy i poznawania nowych ludzi dość trudne jest dla Uty zignorować osobę podchodzącą do nas frontalnie i utrzymać jej skupienie na mnie. Problem ze skupieniem na mnie wynika też z jej dużej potrzeby kontrolowania otoczenia i dlatego każdy dziwny dźwięk, obca podchodząca osoba przyciąga jej uwagę, ale pracujemy nad tym. Myślę, że może to być też kwestia wieku, jednak na tym polu czeka nas najwięcej pracy
Siad - zostań: tu utknęliśmy chwilowo w ślepej uliczce, nie wiedzieć dlaczego Uta wymyśliła sobie, że po co ma siedzieć jak może leżeć. Jak tylko zaczynam się oddalać to próbuje się położyć i nie mogę jej tego wybić z głowy. Potem to już może sobie ładnie siedzieć dobrą chwilę.
Chodzenie przy nodze: to ćwiczenie wychodzi nam chyba najładniej, Uta ma wrodzony kontakt przy chodzeniu przy nodze,mi pozostaje go tylko podtrzymywać. Na 90% ładnie zajmuje pozycję przy nodze, na razie osobno ćwiczymy proste i wprowadzamy zakręty, a właściwie dostawianie się na zakrętach
Przywołanie: tu różnie nam wychodzi, muszę ćwiczyć z małej odległości, gdyż z większej Uta albo wpada mi w nogi, albo siada krzywo.
Przeszkoda: myślę, że to ćwiczenie będzie sprawiało większych trudności, gdyż Uta lubi skakać, nawet jeśli czasem dochodzi do głosu jej cwaniactwo i próbuje obejść przeszkodę - w końcu po co się męczyć nie?
Zmiany pozycji: w miarę opanowane, potrzeba pracy nad szybkością i motywacją do wykonywania tych ćwiczeń
Aport: tu mieliśmy już ładne trzymanie, ale coś się popsuło i Uta stwierdziła, że po co zaciskać zęby na koziołku jak i tak wisi na zębach? Musiałam się cofnąć do początku i zaciskania zębów na koziołku.

Teraz przed nami wakacje i samodzielna praca, do treningów u pana Zielińskiego wrócimy dopiero za jakieś dwa tygodnie, teraz pozostaje mi tylko uwiecznić nasze zmagania i zamieścić w końcu jakiś filmik z naszych treningów.


poniedziałek, 23 lipca 2012

Spędziłyśmy bardzo miłą sobotę, nasz trener Paweł Zieliński zorganizował zawody treningowe na swoim placu. Kilka osób, które chciało się sprawdzić mogło wystartować w konkursie według regulaminu Obi 0, sędziował pan Paweł, natomiast gość specjalny pan Michał Szalc opowiedział nam potem o najnowszych trendach w ocenianiu na zawodach Obi. Konkurs wygrała nasza koleżanka Natalia Sakowska, jej Ori był bezkonkurencyjny i pozostawił resztę zawodników daleko w tyle. Był pokaz mondioringu, ciasto i grill, nawet kapryśna ostatnio pogoda tym razem dopisała. Mam nadzieję, że w przyszłym roku pan Paweł również zorganizuje podobny trening i będę już mogła z Utą wziąć udział w całej zabawie. Na razie jeszcze dużo pracy przed nami. Wierzę, że poszczególnych ćwiczeń Uta nauczy się świetnie, o ile nie będę jej w tej nauce za bardzo przeszkadzać, natomiast naszą piętą achillesową jest jej socjalizacja. Widzę, że robi postępy, np. bardzo ucieszyło mnie to, że pobiegła sobie sama bawić się z dziewczynką rzucającą jej freesby, ale też zdaję sobie sprawę, że ona zawsze będzie z pewną rezerwą podchodziła do obcych. Cóż, taki urok belgów:)