jeden z moich psów, Uta, potrafi doprowadzić mnie czasem do frustracji, ja tu się zastanawiam czy jednak nie wystartować w styczniu w Kaliszu, a ona sobie ze mnie jaja robi na treningu i odbiega, aby pobawić się z koleżanką goldenką, a potem zamiast koncentrować się na mnie bardziej interesuje ją co robi druga para. Staram się jak mogę być konsekwentną i jej nie odpuszczać, ale mam wrażenie, że ona i tak wymyka mi się przez palce. Nasz trener nazywa to bierną dominacją i według niego dopóki nie ustalimy sobie reguł gry w życiu codziennym możemy zapomnieć o sukcesach w sporcie. Chyba muszę jej zrobić porządną awanturę.
Ale żeby nie było, że zawsze jest taki diabeł wcielony, jak się zmęczy to potrafi być całkiem słodka i spać snem niewinnego
No i oczywiście nie może zabraknąć Figuni, która nawet jak odpoczywa to czuwa :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz