niedziela, 26 lutego 2012

Korzystając z pięknej pogody zabrałam dziś Utę na Cytadelę. Ku mojemu zadowoleniu tłumy w parku dopisały, więc były świetne warunki do socjalizacji. Podobało mi się to, że Uta nie zwraca specjalnej uwagi na rowerzystów, rolkarzy i w ogóle w takim tłumie nie reaguje specjalnie na ludzi, ma długie momenty bardzo ładnego chodzenia przy nodze. Z reakcją na psy jest trochę gorzej, na każdego osobnika swojego gatunku reaguje bardzo żywiołowo. W pracy nad opanowaniem jej nie pomaga fakt, że spotkanym dzisiaj osobom nieznane są chyba zasady psiego savoir vivru mówiące, że jak jakiś pies idzie na smyczy lub pracuje z właścicielem to swojemu psu nie pozwala się do niego podejść.
Na polanie było spotkanie borderków, mam nadzieję, że spotykają się tam częściej, bo mam niecny plan wykorzystać ich psy do naszych treningów. Jednak wychowywać psa w mieście jest o niebo łatwiej. Dla Figi wiele sytuacji było chlebem powszednim, dla Uty tyle ludzi na raz to nowość. Do tego ten jej temperament...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz