sobota, 25 lutego 2012

Żywienie
Temat żywienia psów jest zawsze na topie wśród psiarzy, pytanie "czym Państwo karmicie swojego psa" pada prawie zawsze przy zawieraniu nowych psich znajomości, na forach pełno postów: jaka karma najlepsza dla ...(tu wstawić odpowiednią rasę), a dylemat czy karmić suchym czy gotowanym spędza właścicielom sen z powiek. Nie jestem wyjątkiem. Zawsze myślałam, że dobra sucha karma może zastąpić gotowane jedzenie, do tego cenowo wychodzi prawie na to samo, a przy tym jest wygodna. Dawałam Fidze Acanę uważając ją za jedną z najlepszych karm na rynku po w miarę dostępnej cenie. Karmy komercyjne stały się popularnym sposobem żywienia, a producentom karm udało nam się wmówić, że tylko suche kulki mogą zapewnić zdrowie naszym psom, że aż dziw, że sami nie zaczęliśmy ich jeść. I aż dziw jak bez tych suchych kulek gatunek psi nie wymarł. Tak myślałam, do czasu, aż niezamieszkała z nami Uta. Okazało się, że ma na coś uczulenie, w hodowli jadła Hillsa i tym też karmiłam ją przez pierwszy tydzień jej pobytu u nas. Niestety pies drapał się strasznie, weterynarz podejrzewał nużeńca, ja myślałam, że może to stres, dodatkowo pies był strasznie pobudzony, wieczorami dyszał. Kupiłam jej Acanę dla szczeniaków, niestety, drapanie nie przechodziło, do tego kupy były rzadkie. No to kupiłam nowy karmy, tym razę Acanę z rybą, bez zbórz, drapanie było rzadsze, ale jednak było. Gdy szukałam informacji na temat alergii u psów znalazłam dość ciekawe stwierdzenie, mianowicie, że psy czasem są uczulone na jakiś składnik w karmie, a gdy go jedzą przyrządzonego domowym sposobem to reakcja alergiczna nie występuje. Może mieć to coś wspólnego z przetwarzaniem białka. Chwyciłam się tego zdania jak tonący brzytwy. Postanowiłam, że zanim wydam kasę na kolejną karmę, spróbuję psom pogotować. I co się okazało? Uta może jeść kurczaka, wołowinę, wieprzowinę, ryż, kaszę itp. i się nie drapie. W końcu zarosły jej łyse placki koło uszu, przestała wygryzać sobie łapki, skóra jest bez łupieżu, a włos się błyszczy. Figunia też na tym skorzystała. Oprócz smacznego posiłku, zauważyłam, że zaczęły jej zarastać modzele. Fakt, na gotowanie trzeba poświęcić trochę czasu, ale skoro psom to bardziej służy to chyba można go poświęcić nie?


A to kilka fotek z porannego spaceru

Coś usłyszałam, czy to dzik?
 

Pańcia patrz jak fajna jestem!!






Psy przed śniadaniem, zabijały głód patykami












 Pozowanie "na patyczek"




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz